Matka-pielęgniarka z Giżycka walczy o powrót syna z Tajlandii - potrzebne 300 000 zł

W sercu Giżycka najbliżsi robią wszystko, by ściągnąć syna do domu. Matka – znana pielęgniarka ortopedii – obserwuje każdy krok procedury, a rodzina liczy oszczędności i spisuje niezbędne dokumenty. Na przeszkodzie stoi nie tylko odległość, lecz także ogromne koszty transportu medycznego i dalszego leczenia. Wsparcie mieszkańców może mieć decydujące znaczenie dla powrotu do zdrowia.
- Giżycko patrzy na dramat rodziny z bliska
- Zbiórka na Fundacji Siepomaga - jak rozkładają się koszty i czego potrzeba
Giżycko patrzy na dramat rodziny z bliska
Wypadek, który wydarzył się w Tajlandii, zmienił życie jednej z giżyckich rodzin w jednej chwili. Według informacji przekazanych przez rodzinę, lekarze w stabilizowali stan i potwierdzili, że Łukasz jest na tyle świadomy i wyjściowo zdolny do przewozu, że możliwe jest sprowadzenie go do Polski. To jednak dopiero początek – dalsze, skomplikowane leczenie i późniejsza rehabilitacja mają odbyć się nad Wisłą, bo tam rodzina i specjaliści widzą realną szansę na powrót do sprawności.
Najbliżsi od razu zabrali się za formalności: kompletują dokumenty, ustalają procedury z placówkami medycznymi i szukają opcji transportu medycznego z drugiego końca świata. Żeby zrealizować te plany, wydają oszczędności życia i zaciągają pożyczki – w grę wchodzą koszty liczone w setkach tysięcy złotych.
Zbiórka na Fundacji Siepomaga - jak rozkładają się koszty i czego potrzeba
Rodzina uruchomiła publiczną zbiórkę na kwotę 300 000 zł, by móc działać bez zwłoki. Pieniądze mają pokryć m.in. transport medyczny z zagranicy, opiekę medyczną w trakcie przewozu, procedury niezbędne po przyjeździe oraz długą rehabilitację. Organizacja wszystkiego wymaga czasu i koordynacji z kilkoma instytucjami – od placówek zdrowotnych w kraju, przez przewoźników medycznych, po formalności związane z dokumentacją pacjenta.
Zbiórkę prowadzi Fundacja Siepomaga; rodzina prosi o każdy gest wsparcia i o pomoc w rozpowszechnianiu informacji. W praktyce to oznacza, że każda złotówka przybliża do transportu i leczenia, a szybsze zgromadzenie środków może przyspieszyć procedury i skrócić czas leczenia poza domem.
Rodzina podkreśla, że wcześniej próby wykupienia ubezpieczenia dla syna nie powiodły się, dlatego obecna sytuacja obciąża ich finansowo jeszcze mocniej. Matka – która przez lata pracowała na oddziale ortopedii i jest rozpoznawalna w mieście – dziś obserwuje, jak sąsiedzi i znajomi organizują pomoc.
Mieszkańcy mogą się włączyć, udostępniając informacje znajomym i sąsiadom oraz wspierając finansowo zbiórkę na platformie prowadzonej przez organizatora. To także moment, by lokalne instytucje, organizacje społeczne i osoby prywatne rozważyły zbiórki, akcje informacyjne lub pomoc praktyczną, która ułatwi rodzinie kontakt z placówkami medycznymi po powrocie do Polski.
Rodzinna historia to przypomnienie o kruchości planów dalekich wyjazdów i o tym, jak istotna jest pomoc od najbliższych. W Giżycku wielu pamięta sytuacje, gdy wspólne działania dawały realny efekt – i teraz liczy się każdy gest, który przybliży Łukasza do domu.
na podstawie: Urząd Miejski Giżycko.
Autor: krystian

